Szkodnik
Będzie o szkodnikach. Ludziach, którzy marnują czas swój i
innych. Sieją zamęt i sprowadzają dyskusję na boczne tory. W ślepy zaułek. Nie
wiem, czy robią to z bezmyślności czy niewiedzy. Czy ktoś z nimi kiedyś nie pogadał
i nie uświadomił pewnych oczywistości. Czy brak szacunku dla mniejszych,
słabszych, chorych, szczekających, miauczących, gdaczących lub syczących wynieśli
z rodzinnego domu, czy nabyli gdzieś po drodze. Nie wiem i - szczerze mówiąc - mało mnie to interesuje. Od ludzi
dorosłych oczekuję prostego kojarzenia faktów i minimalnej choćby refleksji.
Szkodnik – jak to szkodnik - pojawia się nieproszony.
Z ukrycia wywołują go: apel o pomoc dla poszkodowanego zwierzęcia,
informacja o pokiereszowanym psie/kocie, błaganie fundacji o wpłaty na ratowanie
kolejnego umęczonego życia. Może to być także artykuł o tym, że kolejny kraj
zakazuje występów cyrków z dzikimi zwierzętami lub informacja o przyznaniu gdzieś
w świecie lepszej ochrony prawnej czworonogom.
Wtedy Szkodnik wciela się w rolę lokalnego filozofa i pisze
coś w stylu:
„Na świecie dzieci umierają z głodu, a pani troszczy się o
pieski i kotki”
„Najpierw zlikwidujmy głód na świecie, potem będziemy się
martwić o zwierzątka”
Ten „głód na świecie” przewija się we wpisach Szkodnika dość
często. Nie bardzo wiadomo, jaki jest pomysł Szkodnika na likwidację owego
zjawiska, ale można by pomyśleć, że właśnie wrócił z misji humanitarnej do
Angoli lub co najmniej kliknął 150 razy z rzędu w pajacyka na stronie PAH. No i
tylko w tym miesiącu wysłał ze dwie paczki z lekarstwami i ciepłymi ciuchami do
Syrii. Oczywiście ugościłby też rodzinę syryjskich uchodźców, nieważne –
chrześcijan czy muzułmanów. Bo przecież życie ludzkie jest wartością najwyższą,
a o pieskach pomyślimy kiedyś tam.
Ja mam jednak graniczące z pewnością podejrzenie, że cały
wytwarzany przez siebie prąd Szkodnik pali głównie na produkcję „odkrywczych”
komunikatów. Prawie cały, bo musi jeszcze mieć siłę, by w przerwach na
siedzenie przy kompie skoczyć po piwko i na siku. Czemu jestem tak bardzo dla
Szkodnika niesprawiedliwa? Ano dlatego, że znam sporo osób, które zajmują się
realną pomocą innym. Ludziom lub zwierzętom. Lub, uwaga, ratowaniem drzew. (Będzie
można je teraz łatwiej wycinać, wiecie?) Albo lepiej: znam takich, którzy pomagają
i ludziom, i zwierzętom, i do tego jeszcze ratują drzewa. Prowadzą domy
tymczasowe dla szczeniaków i kociaków, zakładają fundacje, robią zbiórki,
organizują dziesiątki akcji, do tego pracują i bywa, że mają rodziny - zatem
zwyczajnie nie mają czasu ani ochoty na psucie krwi innym.
Wśród moich – bliższych czy dalszych znajomych – jest dziewczyna,
która wytwarza cudne rękodzieło, a cały dochód ze sprzedaży przeznacza na karmę
i leki dla potrzebujących zwierząt. Adoptowała kiedyś - wyobraźcie sobie –
krowę, darując jej w ten sposób kawałek lepszego życia. Niezmiennie apeluje o
ratowanie koni. Do tego sama wzięła do domu stadko bezdomniaków. Jest pewien gość,
który zorganizował zbiórkę pieniędzy dla syryjskich uchodźców. Sam pojechał do
obozu, w którym funkcjonują tacy ludzie i relacjonował innym ich codzienność.
Teraz walczy o to, by nie wystrzelano żubrów, bo Polska (o wstydzie) jest gotowa
za kasę wyzbyć się nawet części swojego przyrodniczego dziedzictwa. Jest wreszcie
wśród moich znajomych czy przyjaciół dziewczyna, która ratuje zwierzęce biedy
od lat, a w sklepach kupuje zabiedzone kwiatki (które są tak marne, że nie nikt
ich nie kupi), a nawet chrząszcze, które miały być pokarmem dla innych
zwierzy. I nie ważcie się śmiać, że to nie ma sensu, bo ta dziewczyna to jest
jedno wielkie, współczujące serce i chodząca empatia. Jeśli będziecie w potrzebie,
pierwsza wam pomoże, łącznie ze skokiem do gardła napastnikowi, choćby miał dwa
metry.
Wszyscy ci ludzie (i jeszcze wielu innych) nie tracą czasu na pouczanie
innych „temu nie pomagaj, bo nie warto”. Robią swoje.
Ale wróćmy na chwilę do Szkodnika. Jeśli chce zabłysnąć mocniej,
ale tak, żeby innym w pięty poszło i w ogóle, pisze coś takiego:
„Hipokryzja – walczy o prawa kotków, a popiera aborcję.
Każdego dnia giną tysiące niewinnych dzieci!”
Tu ważna uwaga: owo poparcie aborcji istnieje wyłącznie w
umyśle Szkodnika, dodajmy - umyśle znękanym przez wysiłek stworzenia pełnej
grozy analogii, która ma unaocznić czytającym bezsens apeli o pomoc dla poszkodowanych
zwierząt. Dla Szkodnika nie ma znaczenia, jakie są fakty. Szkodnik nie
niuansuje, życie nie ma dla niego odcieni, świat jest czarno-biały.
Brakuje mi
także wiary, że Szkodnik spędza pewną liczbę godzin w miesiącu w hospicjach czy
domach małego dziecka, by przynajmniej wiedzieć, o czym pisze. Jego analogie pochodzą
wyłącznie z własnego - wspaniałego - wyobrażenia o sobie, czego to on by nie
zrobił i jakim przeciwnościom losu nie sprostał. Szkodnik lubi myśleć o sobie jako
o superbohaterze. No, ale nim zlikwiduje głód na świecie i dokona innych
wielkich czynów, siedzi przy kompie i pisze – nomen omen – głodne kawałki. Być może
w tym czasie staruszka piętro wyżej spędza kolejne samotne święta lub sąsiad tłucze
swojego siedmiolatka – no, ale żeby zareagować w realu a nie wirtualu, trzeba
by mieć czy otwarte i minimum cywilnej odwagi.
Abstrahując od celowości tworzenia podobnych analogii,
Szkodnik nie zauważa, że on sam, niosąc na sztandarze zakaz aborcji i mieszając
go przedziwnie z tematem pomocy zwierzętom, jest (często-gęsto) zwolennikiem
kary śmierci. Czy mu to przeszkadza? Ani trochę. Przecież on by likwidował
tylko tych złych, więc o co chodzi. A w dodatku nie on, tylko
ktoś tam by likwidował. Podobnie jak nie on pomaga, więc przynajmniej może poprzeszkadzać.
Zawsze coś.
Wszystko to piszę po odnalezieniu w sieci kolejnego przypadku
zmaltretowanego zwierzęcia i próbach nagłośnienia tematu/zorganizowania jakiejś
pomocy. Tym razem chodziło o psa, który spędził życie na łańcuchu, a gdy oślepł
ze starości, został z tego łańcucha spuszczony i wyrzucony w świat na pewną
śmierć. Do tego staruszek od dawna cierpiał na chorobę skóry, więc jego grzbiet
zamienił się w jedną, wielką, krwawiącą ranę. Psa znaleźli ludzie, zaalarmowali
animalsów, ci zaczęli szukać środków na sfinansowanie leczenia. Historia, jakich
(niestety) wiele.
Historię tę pokazałam na swoich kontach w mediach
społecznościowych, licząc na uruchomienie łańcucha serc. Niedługo później –
poza wieloma ludźmi dobrej woli, którym ślę mocne uściski - zgłosiło się także kilku
Szkodników, którzy uraczyli mnie uwagami jak powyżej. Po krótkiej wymianie
zdań, gdy nie starali się nawet zrozumieć, jak błądzą, zniknęli z moich kont i
z mojej pamięci.
Mam zatem prośbę do wszystkich, którzy kiedykolwiek
chcieliby mnie (lub kogokolwiek) raczyć uwagami, komu NIE pomagać:
Nie bądź szkodnikiem. Rób swoje. Pomagaj, komu uważasz za
stosowne. Dzieciom, seniorom, samotnym matkom, bitym kobietom, walczącym o
swoje prawa ojcom.
Nie pomagaj nikomu, jeśli nie masz takiej potrzeby. Twoja
rzecz.
Ale przynajmniej, do cholery, nie przeszkadzaj.
Jeszcze postscriptum. A w nim cytat z wywiadu z Panią Dorotą
Sumińską, znaną lekarką weterynarii i publicystką: „Kupowałam raz dużo białego sera. Połamał się. Mówię, że nie szkodzi,
to dla psów. Na co pan za mną: „Ooo, dla psów, a w Indiach dzieci głodują”. No
to dałam mu ten ser: „Proszę wysłać go do Indii”.
(GW, Dlaczego świnia się śmieje, 06 sierpnia 2016)
#blog #gozdyra #zycienakocialape #pomaganie #pomoc #zwierzeta #koty #szkodnik #robswoje #robmyswoje
Pani Agnieszko... moja była dziewczyna kocha zwierzęta. Tak bardzo, że bojąc się pająków potrafiła wziąć go w rękę i wypuścić za okno, zamiast zabić. Ona zaraziła mnie miłością do zwierząt. Teraz, kiedy jej nie ma, pielęgnuję tę miłość i staram się jak mogę, żeby pomagać.Niewiele mogę, bo nie mam na tyle pieniędzy, by zapewnić dom bezdomnym zwierzakom. Mam jednak dwa kochane kundelki i kota. One żyją właściwie jak bracia. Od małego były do siebie przyzwyczajane. Kubuś (pies) codziennie zasypia ze mną. Niedawno miał problem z zatruciem żołądka, ale weterynarz pomógł na tyle, że już jest sprawny. Całe to moje stadko jest wspaniałe i nie wyobrażam sobie, żeby coś się im stało.
OdpowiedzUsuńPisze Pani o ludziach z netu. To nie są ludzie pełnowartościowi. Żaden człowiek o normalnym sumieniu nie mógłby skrzywdzić naszych mniejszych braci. Zgadzam się w zupełności z tym, że próbują oni ubierać się w szaty piewców człowieczeństwa. Jedyne, co im wychodzi, to jednak tylko pseudomoralizowanie. Naoglądałem się na Internecie brutalnych filmów o znęcaniu się nad zwierzętami. Zabiłbym, gdybym spotkał. Skąd ten zanik człowieczeństwa w nas... nie mam pojęcia.
Pozdrawiam serdecznie...
Nie widzę nic normalnego w oglądaniu filmików o znęcaniu się nad zwierzętami i gwarantuję, że nikogo by Pan nie zabił, bo to wcale nie takie łatwe :/ Skąd ten zanik człowieczeństwa? No i po prostu to jest forma dyskusji... W sumie nie ma w tym nic złego ani "szkodliwego" :)
UsuńGłówną przyczyną bycia Szkodnikiem jest nadwrażliwy strach, który przejawia się w taki sposób jak Pani napisała. Ci ludzie tak boją się rzeczywistości, że walczą z nią chorymi metodami, bo inaczej nie potrafią. Bardzo by chcieli, ale nie potrafią nikomu pomóc. W sumie można by to traktować jako pewnego rodzaju patologię. Zero pytań, szybki osąd. Tych ludzi przerasta rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńSzkodnika uwiązać na dwumetrowym łańcuchu(obowiązkowo kolczatka)i niech wyje prosząc o litość,może zrozumie w czym problem...a tekst w Twoim stylu,wszystko dosadnie wyłożone,zgodnie(niestety)z rzeczywistością.Dodam jedynie,że jutrzejszego dnia wiele zwierzątek odejdzie wskutek naszej niefrasobliwości(wręcz głupoty)związanej z sylwestrowymi wybuchami...
OdpowiedzUsuń„Hipokryzja – walczy o prawa kotków, a popiera aborcję. Każdego dnia giną tysiące niewinnych dzieci!”
OdpowiedzUsuńHAHA Po prostu czekam na takiego typu komentarze:) Tak buduję sobie statystykę idiotyzmu. "Pies na torach" = "A aborcja?". I tak będzie się to za Panią ciągnęło... jeszcze 3 miesiące, aż wszyscy zapomną. Mnie to śmieszy i właśnie polecam się z tego śmiać :)
Zgadzam się z tym co Pani napisała. Pracuję społecznie w organizacji, która pomaga zwierzakom (TOZ). Staramy się pomóc ile się da zwierzakom, jak również zdobywamy środki na to. I w takich sytuacjach spotykam Szkodnika, który nie tylko krytykuje to co robię ale jeszcze zarzuca mi, że za tę pracę biorę dużą kasę. Nie dociera do niego, że ja jeszcze dokładam własne zarobione środki i swój wolny czas. W takiej sytuacji proponuję Szkodnikowi aby też, się tym zajął, skoro to taki dochodowy interes (pomaganie kotom wolno żyjącym)... Efekt jest taki, że jakoś nie robi tego biznesu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pani teksty i czekam na książkę (kiedyś)
Walczymy o to aby sędziowie ujrzeli ogrom cierpień,bólu jakie doznają zwierzęta i to robi CZŁOWIEK. Muszą być duże kary
OdpowiedzUsuńDrogi Kliencie,
OdpowiedzUsuńJesteśmy w pełni zarejestrowanymi i certyfikowanymi kredytodawcami, którzy oferują pożyczki zabezpieczone i niezabezpieczone osobom fizycznym i firmom przy bardzo niskim oprocentowaniu wynoszącym 3% rocznie. W przypadku zainteresowania naszymi usługami kredytowymi prosimy o kontakt poprzez dane kontaktowe
Zauważ, że wszystkie odpowiedzi powinny być przekazywane do
Przez: quickloanlender.help@gmail.com
WHATSAPP: +16083529056
* Pożyczka osobista (niezabezpieczona)
* Pożyczka biznesowa (niezabezpieczona)
* Pożyczka na konsolidację zadłużenia
* Popraw swój dom
WNIOSEK O POŻYCZKĘ
Pełne imię i nazwisko.......
Adres domowy....
Telefon:.............
Komórka:................
Kraj...........
Stan...............
Stan cywilny........
Zawód:........
Seks:...............
Wiek:..............
Potrzebna kwota ......
Czas trwania pożyczki: ...........
Cel pożyczki ..........
Miesięczny przychód.......
Czy ubiegasz się o pożyczkę przed ...?
Czy mówisz po angielsku..?