Duch

Było sobie mieszkanie.
A w nim Dziewczyna i Kot.
Potem - Kobieta i Kot, bo dorastając, przeżyli razem 16 lat.
Wspólne szczęścia i nieszczęścia, przygody lepsze i gorsze. Jak to w życiu.
Były też przeprowadzki, ale zawsze wracali TU - do mieszkania, w którym Kot zaczął swoje spotkanie z człowiekiem. Do którego w pewien zimowy, mroźny dzień przyniosła go Dziewczynie jego kocia Matka - wierząc, że będzie to dla niego ratunek przed śmiercią. I był.
Kot był królem tego mieszkania. Nie znosił (jak to kot) zamkniętych drzwi, więc nauczył się je otwierać, wisząc do skutku na klamce. Z czasem więc zamykanie drzwi straciło sens. Rozsądzał domowe spory, wchodząc między ludzi, patrząc im w oczy i miauczeniem domagając się spokoju. Balansował z czarną gracją na krawędzi drzwi, patrząc z góry na Dziewczynę. Czasem gościł inne koty, które Dziewczyna przynosiła, by je odratować i ze stoickim spokojem pomagał w ich wychowaniu. Znikały, gdy znajdował się dla nich dom. W ich miejsce pojawiały się - na chwilę - nowe. On był zawsze.
Aż do dnia, w którym odszedł. Takiego samego zimowego, mroźnego dnia, w którym się pojawił.
(Dziewczyna bardzo nie lubi zimy).
Potem już nic nie było tak samo.
Dziewczyna - Kobieta - zamieszkała gdzie indziej. Zachowała jednak mieszkanie, w którym tyle się wydarzyło. A potem postanowiła zamknąć tamten rozdział życia, bo czasem tak trzeba.
Mieszkanie ma nowych Właścicieli. Wraz z nimi wprowadził się maleńki piesek, chihuahua. Ma na imię Rysiek. Tak jak Kot. Dziewczyna dowiedziała się o tym już po załatwieniu wszystkich formalności.

#blog #gozdyra #zycienakocialape #koty #kot #smierckota #zwierzeta #rysiek