5 lat

Byłam dzieckiem wychowanym na typowo polskiej diecie - „zjedz chociaż mięsko”. Do tej pory podczas wakacji - w każdej części globu - można usłyszeć ten jedyny na świecie tekst. Czy to Rzym, czy Krym, czy inny Egipt – wpycha się dzieciakom „mięsko”, bo bez mięska się nie da, młody pewnie bladawicy dostanie czy innego cholerstwa, a poza tym nie wyrośnie. Na pewno nie wyrośnie.

No więc nie chcesz zupki, nie możesz zupki – trudno, ale zjedz mięsko, na którym była gotowana. Od zawsze wolałam ziemniaczki, ale nie szkodzi. Rodzina kibicuje, jedz dziecino, za mamusię i tatusia. Bez mięska się nie liczyło. Gdyby moja ukochana babcia, dziś już z nieba, usłyszała o diecie bezmięsnej, pewnie przeżegnałaby się i kazała zmierzyć wnusi temperaturę. Takie to były czasy. W sklepach pustki, półki, haki i ocet. Tuż obok babcinego mieszkania był sklep mięsny. Gdy przez kamienicę szła wieść, że „rzucili!”, brało się – uwaga - stołeczek, żeby zapewnić sobie w całonocnej kolejce jako takie wygody. Rano zdobycz była upolowana.

Tak było. Czasy integracji kolejkowej, lokalnych społeczności, gdzie właśnie w wielogodzinnej kolejce po przyziemne dobra typu serdelki i boczek wymieniało się plotki, omawiało sprawy dzielnicy i sąsiadów. Nie było niczego, ale za to wszyscy się znali. Kto nie przeżył, będzie słuchał tego jak bajki o żelaznym wilku. „Ale jak to? W całej Galerii Mokotów niczego nie było?”

Potem człowiek wyrósł i zaczął nabierać jako takiej świadomości. Trudno było nadal udawać, że kotlety rosną na drzewach, a golonki można znaleźć na polach tuż obok główek kapusty. Im więcej wiesz, tym więcej myślisz. Zaczynasz mieć wątpliwości. I może nawet nadal masz ochotę na mięso, ale dochodzą wyrzuty sumienia i wizje tego, co dzieje się w rzeźni. Bo przecież wolimy myśleć, że rzeźni nie ma, prawda? Albo nawet jeśli już są, to nie dzieje się tam nic strasznego, co nie? No wchodzi krówka, a wyjeżdża mielone, tyle. Otóż słyszałam i widziałam dużego, bardzo dorosłego faceta, rockmana nawet, wegetarianina. Wybrał się do rzeźni, żeby wiedzieć. Chciał wiedzieć. Po bardzo długim czasie od tej wizyty nadal się trząsł, gdy opowiadał, co tam zobaczył.. A ja trzęsłam się, patrząc na niego. 

Ale to było już wiele lat później. Sporą część życia przejadłam to cholerne mięso, okupione strachem i cierpieniem żywych istot. Potem przeczytałam, że gdy mięso pieni się na patelni, to wychodzi między innymi adrenalina przerażonego zwierzęcia, które zaraz zginie i świetnie o tym wie. Raz dlatego, że patrzy na okropną śmierć swoich braci i sióstr, dwa dlatego, że one – bezmyślne dla wielu zwierzęta - też myślą i wiedzą. I przeczuwają. Takie spienione mięso potem inaczej smakuje. Co z tego, że piany już nie ma. Jeśli masz jakiekolwiek uczucia i tę wiedzę, to zostawia to w tobie ślad.

Więc jeszcze jadłam, bo z polskiego domu, z polską dietą, zjedz chociaż mięsko, bez tego nie ma wartości odżywczych, poza tym to jest po prostu dobre. Tak - potrafiłam rzucać się na tatara jak wściekła. I golonka była mi niestraszna. I schabowy z patelni. Podobno ci z grupą krwi zero są bardziej mięsożerni, nie wiem. Zerówkę mam nadal, mięsa już nie jem i nie mam ochoty. Ale nie stało się to od razu.

Najpierw były próby. Najdłuższa trwała trzy miesiące. Byłam pełna dobrej woli, naprawdę nie chciałam ich już zjadać, te oczy błagające o litość. Zjeść kogoś, kto ma twarz i oczy? Wtedy już tak myślałam, ale organizm jeszcze się domagał. Ta trzymiesięczna próba zakończyła się spektakularną porażką. Nie jadłam mięsa, ale sukcesywnie traciłam apetyt na cokolwiek. Teraz wiem, że tak reagowała cała moja maszyneria, tak działa odwyk. W końcu poddałam się, podjechałam do najbliższego Maca, zamówiłam największego burgera i pożarłam jeszcze w samochodzie. W sekundę odzyskałam apetyt, byłam uleczona. I pokonana.

Ale naprawdę nie chciałam - a jak czegoś nie chcę, to tego nie zrobię. Kto zna, zaświadczy. Więc odstawiałam powoli i sukcesywnie. Najpierw czerwone – precz z diety. Potem czasem białe, rzadko, coraz rzadziej. Potem przyszła impreza firmowa, na której podano – dziś jeszcze pamiętam – malutkie kanapeczki z tatarem. I to był mój ostatni raz.

Następnego dnia okazało się, że mój organizm nie chce mięsa. Zwyczajnie go nie potrzebuje. Przestał się domagać. Nie traktuję tego w kategoriach cudu, raczej skutecznego odwyku. W moim przypadku podziałała zasada: powoli, ale konsekwentnie, a nie od razu. Gdy była próba rzucenia „od już” – przyzwyczajany przez wiele lat do innej diety organizm wpadał w histerię i darł się „daj mi natychmiast mięsa, bez mięsa padnę”.

Dziś mięso mi po prostu śmierdzi. Jeszcze niedawno potrafiłam przyrządzić dla gości, bo tak, umiem gotować. Teraz już nie jestem w stanie się przemóc. Kiedy ostatnio robiłam spaghetti bolognese - było mi słabo od tego, co czuję z patelni. Kiedyś ten zapach pobudziłby moje kubki smakowe. Wszystko się zmieniło. Dziś nie mam najmniejszego apetytu na mięso, choć pamiętam czasy, gdy w oczach tkwiły mi dwa plasterki salami.

Właśnie mija 5 lat mojego niejedzenia mięsa. Nie chce mi się już wykłócać z ideologami „przeciwnej strony”, którzy mówią, że mięso jeść trzeba, bo człowiek jest drapieżnikiem i zbilansowana dieta musi zawierać.. bla bla – nie, nie musi. Odebrałam ostatnio wyniki badań krwi i naprawdę – nie musi. Nie wmawiajcie mi głupot. Dziś mam czyste sumienie i mózg spójny z żołądkiem, jakkolwiek to komuś zabrzmi. Nie krzywdzę i nie przyczyniam się do tego.


(Jeśli sądzisz, że Twój wybór niczego nie zmieni, zerknij na grafikę)

Czy sama jestem ideologiem? Chyba nie. Nie biegam wokoło i nie namawiam ludzi do odstawienia mięsa. Ale mam swój sukces – bo najbliższa mi osoba w zasadzie przeszła na dietę wege. Bez namawiania.

Pewnie kiedyś napiszę o tym, jak to jest, że zjadamy krowy i świnie, ale już nie koty czy psy. W naszym kręgu kulturowym. Bo gdzie indziej już tak. Czyli wszystko zależy od mózgu. Nie musimy tego robić. Nikomu. Bo zwierzę to ktoś, nie coś. 

#wegetarianizm #wege #dietawege #koty #zwierzeta #miloscdozwierzat #blog #gozdyra #zycienakocialape #niejedzmiesa #bezmiesa 


Komentarze

  1. Ciekawe czy dożyje czasów kiedy lewacy zakażą jeść mięso i stworzy się podziemie miesożernych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jednak pewna nieścisłość w tym plakacie - odstawienie mięsa nie oznacza, że w ubojniach będzie mniej zwierząt. To nie jest przecież tak, że to mięso zamawiamy - my je kupujemy w sklepie. Oczywiście, mniejszy popyt oznacza mniejszą podaż - jednak przy kilku procentach wegetarian i wegan, to jest to kropla w morzu.

    Poza tym - są też produkty pochodzenia zwierzęcego, jak np. żelatyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są kraje, gdzie spożycie mięsa gwałtownie spada, więc produkcja przestaje być opłacalna. W Kanadzie w ciągu 15 lat zjedzono o 31% mniej wieprzowiny. Chodzi o zdrowie i o ceny. Poza tym pojawiają się nowe powody:
      http://www.kampaniespoleczne.pl/wydarzenia,474,mniej_miesa_mniej_zanieczyszczenia

      Usuń
    2. Kwestiom zdrowotnym nie zaprzeczam, sam jem mniej mięsa i czuję się lepiej.

      Wieprzowina może nie jest najlepszym przykładem, bo to tłuste mięso.

      http://www.cmc-cvc.com/sites/default/files/images/table-6-5-9-en.jpg

      Czyli wychodzi na to, że drób jest tak samo spożywany, a już wołowina, wieprzowina, jagnięcina i cielęcina mniej. Czyli mięsa tłustsze i cięższe dla systemu trawiennego.

      Usuń
  3. A ryby i jajka Pani je? To jest dopuszczalne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zdania są podzielone. Oczywiście to nie zawsze też takie oczywiste, że mięsa można nie jeść. Czasem jest wskazane u osób z różnymi chorobami, dieta Paleo... ale po co ja to piszę, skoro nawet na temat jajek mi Pani nie odpisała... :/ Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jajka rzadko, staram się odstawić w ogóle produkty pochodzenia zwierzęcego, ale jeszcze się to nie udało. Robię co mogę.

      Usuń
    3. Dziękuję i gratuluję sukcesu:)
      Myślę, że wystarczy już odstawiania :) Jajka i rybki, np. tłuste brzuszki łososiowe są zdrowe :)
      Ja mam dużo obaw odnośnie tego co w tym mięsie jest i jak to wpływa na kosmki jelitowe - ale to może trochę za bardzo zakręcone żeby tu wnikać. Niejedzenie mięsa tego, które mamy dostępne w sprzedaży rzeczywiście może być zdrowe. Podobnie jak z pszenicą.
      Proszę pamiętać, że zawsze musi być coś za coś przy odstawianiu jakichś pokarmów. Dobrze takie posunięcia konsultować z lekarzem i dobrym dietetykiem, kontrolować krew - ferrytynę, transferynę, żelazo, MCV (wit. B12), hemoglobina.
      Po wielu latach doświadczeń dla mnie jest dobre żelazo dojelitowe Chela-Ferr Pro Effect (http://chelaferr.pl/chela-ferr-pro-effect), ciężko to dostać, ale jest dobre :)
      No i kiszonki. Kiszonki to podstawa zdrowia. Ten brud jest dobry. Szczególnie kiszone buraki... Ech to się wiąże z moimi kolejnymi obawami związanymi z masowym spożywaniem pokarmów pasteryzowanych, ale to już temat na kolejną przygodę :)))
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ok precz z mięsem precz z zabijaniem. A mam takie pytanie kto nie był w McDonaldzie nigdy ale to nigdy? Kto nie był w KFC? A właśnie niestety u dostawców do tych sieci zwierzęta cierpią najbardziej. Radze obejrzeć film Fast Food Nation a potem przyjrzeć się "okrutnym myśliwym" i przemyśleć czy automatyzacja i tworzenie przemysłu zabijania ma sens czy nie lepiej by zwierzęta, które są hodowane by dać nam mięso czyli białko tłuszcze i inne witaminy, które ciężko zastąpić dietą wegańską były zabijane w gospodarstwach i nie na taką skalę? Badania wykazują że 80% klientów Fast Foodów nie przybywa tam aby zaspokoić głód lecz aby się rozerwać i dla rozrywki zjadamy 4 cheeseburgery np, które dają nam zbyt wiele kalorii. W efekcie żyjemy krócej i umieramy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja byłem dokładnie 4 razy w Mc i raz w KFC na dworcu w Poznaniu. Nie byłem tam w celach rozrywkowych :) Byłem głodny. Większość życia jadłem zwierzaczki zabijane od ręki, na wiosce... gdzie jest ładnie i kiedyś muszę tam pojechać i zrobić remont :)

      Usuń
    2. Przepraszam, że per Ty. Mam pytanie jeśli chcesz czy mógłbyś napisać przykładowe swoje zamówienie lub kolegi lub kogoś kto kupił. Oni z tyłu podają kaloryczność i poprzez zestawienie moglibysmy dojść do wniosku iż w 1 posiłku zjadłeś ty lub ten ktoś większą liczbę kalorii niż potrzebuje organizm do życia

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. To było z 7 lat temu...
      Małe frytki i dwa cheeseburgery i pewnie sprite. 1 frytkę raz ukradł mi wróbel.

      Usuń
    5. Dość mało zazwyczaj sie bierze duże zestawy ale spoko policzmy to : 239 + 608 + 25 = 872
      obstawiam ten przedział mężczyźni 19-50 lat: 2900 kcal,
      co mi daje 1/3 dziennego zapotrzebowania
      ale zazwyczaj ludzie pochłaniają całe lub nawet wyższą wartość głównie jedząc tam mięso zamęczonych zwierzów

      Usuń
    6. W tych FF najgorszy jest cukier, którego jest za dużo i tłuszcze. To jest problem tego jedzenia.
      Warunki hodowlane zwierząt też są problemem, nadużywanie antybiotyków, ale to jest problem całej branży mięsnej, nie tylko FF.
      To jest indywidualna kwestia ile organizm potrzebuje do życia. Ja mam 185 cm i ważę 70 kg. Zawsze jem tyle ile trzeba, ale jak ćwiczyłem na siłowni i uprawiałem sport to musiałem jeść bardzo dużo ponad normę, ok. 5000 kcal na dobę i przybierałem na wadze 5kg w miesiąc tylko na odpowiednim odżywianiu, gdzie było mnóstwo warzyw i kasz oraz na ćwiczeniach.

      Usuń
    7. Tłuszcz zależy od struktury np zwierzęcy ma lepszą strukturę od rzepakowego ale można np kokosowym zastąpić lub wyrabiać tłuszcz w postaci masła klarowanego a nie smalcu. W FF są węglowodany ale też warto zobaczyć różne filmy w 0.1 sekundy trudno oczyścić mięso.... czy zwierza....

      Usuń
    8. Zaczynam widzieć tragizm mojego chwilowego życia.
      Sobota, zamiast polować na cielęcinki to ja siedzę i dyskutuję na temat tłuszczu i rozbioru zwierzaków :))) Sorry, nawet nie zrozumiałem o co chodzi, Pa :)
      https://www.youtube.com/watch?v=fcpj1j31jWc

      Usuń
  5. Dodam jeszcze że często nie możemy dojeść tych cheesburgerów i zostawiamy resztki których rocznie jest sporo. Polecam też 3 tygodnie diety w stylu Dąbrowskiej. Dieta tego typu poprzez warzywa oczyszcza żyły ale też ponoć odwadnia organizm. Stram sie omijać fast foody ale ciężkie jest to co myślę że jest dowodem na skomercjalizowanie zabijania. Czy to nie jest walka z wiatrakami?

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Kliencie,
    Jesteśmy w pełni zarejestrowanymi i certyfikowanymi kredytodawcami, którzy oferują pożyczki zabezpieczone i niezabezpieczone osobom fizycznym i firmom przy bardzo niskim oprocentowaniu wynoszącym 3% rocznie. W przypadku zainteresowania naszymi usługami kredytowymi prosimy o kontakt poprzez dane kontaktowe
      Zauważ, że wszystkie odpowiedzi powinny być przekazywane do
    Przez: quickloanlender.help@gmail.com
    WHATSAPP: +16083529056

    * Pożyczka osobista (niezabezpieczona)
    * Pożyczka biznesowa (niezabezpieczona)
    * Pożyczka na konsolidację zadłużenia
    * Popraw swój dom

    WNIOSEK O POŻYCZKĘ

    Pełne imię i nazwisko.......
    Adres domowy....
    Telefon:.............
    Komórka:................
    Kraj...........
    Stan...............
    Stan cywilny........
    Zawód:........
    Seks:...............
    Wiek:..............
    Potrzebna kwota ......
    Czas trwania pożyczki: ...........
    Cel pożyczki ..........
    Miesięczny przychód.......
    Czy ubiegasz się o pożyczkę przed ...?
    Czy mówisz po angielsku..?

    OdpowiedzUsuń
  7. Halo semuanya, Nama saya Siska wibowo saya tinggal di Surabaya di Indonesia, saya seorang mahasiswa, saya ingin menggunakan kesempatan ini untuk mengingatkan semua pencari pinjaman untuk sangat berhati-hati karena ada banyak perusahaan pinjaman penipuan dan kejahatan di sini di internet , Sampai saya melihat posting Bapak Suryanto tentang Nyonya Esther Patrick dan saya menghubunginya melalui email: (estherpatrick83@gmail.com)

    Beberapa bulan yang lalu, saya putus asa untuk membantu biaya sekolah dan proyek saya tetapi tidak ada yang membantu dan ayah saya hanya dapat memperbaiki beberapa hal yang bahkan tidak cukup, jadi saya mencari pinjaman online tetapi scammed.

    Saya hampir tidak menyerah sampai saya mencari saran dari teman saya Pak Suryanto memanggil saya pemberi pinjaman yang sangat andal yang meminjamkan dengan pinjaman tanpa jaminan sebesar Rp200.000.000 dalam waktu kurang dari 24 jam tanpa tekanan atau tekanan dengan tingkat bunga rendah 2 %. Saya sangat terkejut ketika saya memeriksa rekening bank saya dan menemukan bahwa nomor saya diterapkan langsung ditransfer ke rekening bank saya tanpa penundaan atau kekecewaan, segera saya menghubungi ibu melalui (estherpatrick83@gmail.com)

    Dan juga saya diberi pilihan apakah saya ingin cek kertas dikirim kepada saya melalui jasa kurir, tetapi saya mengatakan kepada mereka untuk mentransfer uang ke rekening bank saya, karena saya berjanji bahwa saya akan membagikan kabar baik sehingga orang bisa mendapatkan pinjaman mudah tanpa stres atau penundaan.

    Yakin dan yakin bahwa ini asli karena saya memiliki semua bukti pemrosesan pinjaman ini termasuk kartu ID, dokumen perjanjian pinjaman, dan semua dokumen. Saya sangat mempercayai Madam ESTHER PATRICK dengan penghargaan dan kepercayaan perusahaan yang sepenuh hati karena dia benar-benar telah membantu hidup saya membayar proyek saya. Anda sangat beruntung memiliki kesempatan untuk membaca kesaksian ini hari ini. Jadi, jika Anda membutuhkan pinjaman, silakan hubungi Madam melalui email: (estherpatrick83@gmail.com)

    Anda juga dapat menghubungi saya melalui email saya di (siskawibowo71@gmail.com) jika Anda merasa kesulitan atau menginginkan prosedur untuk mendapatkan pinjaman

    Sekarang, yang saya lakukan adalah mencoba untuk memenuhi pembayaran pinjaman bulanan yang saya kirim langsung ke rekening bulanan Nyonya seperti yang diarahkan. Tuhan akan memberkati Nyonya ESTHER PATRICK untuk Segalanya. Saya bersyukur

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty